Spotkanie 2. - Bardziej być niż mieć

Cel spotkania + wprowadzenie dla animatora

Przygotowanie uczestników do modlitwy wieczornej. Przedstawienie służby jako realizacji drogi “bardziej być niż mieć”.

To spotkanie trwa 1 godzinę 45 minut. Z tym spotkaniem jest tak, że jeżeli ludzie wejdą w temat to trzy pytania wystarczą na całą rozmowę. Nie unikajmy pytania o rzeczy podstawowe. W wierze nie trzeba dzielić się subtelnymi niuansami teologicznymi. Moim marzeniem jest, aby na tym spotkaniu ktoś powiedział jak on osobiście doświadcza miłosierdzia ze strony Jezusa Ukrzyżowanego. Nie przekombinujmy tego! Wiara się obroni tym, że jest prawdziwa.

Wprowadzenie

W czasie dzisiejszego Namiotu Spotkania czytaliśmy rozmowę Jezusa z Nikodemem. Jezus mówi o narodzeniu się na nowo. Temat “nowego otwarcia” jest często obecny w całym Piśmie Świętym. O tym też mówiliśmy wczoraj: o nowej perspektywie i umiejętności otwarcia się na nią.

Przeczytajmy:

Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Niego i pytali: «Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?» Jezus im odpowiedział: «Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo pana młodego mają u siebie. Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć. Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze [część] ze starego ubrania i robi się gorsze przedarcie. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki; i wino przepadnie, i bukłaki. Lecz młode wino [należy wlewać] do nowych bukłaków».

—Mk 2,18-22

  • Jak rozumiesz ten fragment?

  • Czym w życiu duchowym może być przyszywanie nowego sukna do starego?

  • Co do tej pory w rekolekcjach było dla Ciebie otwarciem nowej perspektywy (choćby w najmniejszym stopniu)?

  • Na jaką rzeczywistość wiary jest Ci się trudno otworzyć? (opcjonalne!)

Nasze rekolekcje to symboliczna wyprawa na górę. Wczoraj wdrapywaliśmy się na nią obserwując jak zmienia się perspektywa. Dzisiaj rano patrzeliśmy z góry na Stary i Nowy Testament widząc różne powiązania. Jutro będziemy z tej góry schodzić do swoich domów.

Co przed nami dzisiaj? Po pierwszym zachwycie nowymi perspektywami chcemy się teraz jednej z nich dokładniej przyjrzeć. Ocenić jaki jest mój rzeczywisty stosunek do niej, czy chce coś w niej zmienić, zdecydować z czym chce wrócić jutro do domu.

Świat wartości

Celem ćwiczenia jest pokazanie, że wartości, które są dane jakiejś rzeczy, jakiemuś bytowi nie biorą się znikąd. To od nas zależy jakie byty mają dla nas największe wartości. Jest to dość trudne, bo z doświadczenia wiem, że ciężko ludziom przychodzi hierarchizowanie swoich wartości, ale myślę, że warto. To jest ważne w życiu każdego człowieka, aby miał świadomość systemu wartości, który posiada i dlaczego taki jest. To ćwiczenie w sposób praktyczny pozwoli nam spojrzeć na świat duchowy z wysokiej perspektywy.

Ćwiczenie: Każdy z grupy dostaje karteczki z różnymi cechami.

../_images/motywatory.svg

Naszym zadaniem jest ułożenie ich według odpowiedniej kolejności od tych najmniej wpływających na mnie (po lewej) do tych najbardziej (po prawej). Jest to dość trudne więc warto dać chwilę czasu. Następnie każdy dzieli się tym kto ma (chyba, że ktoś nie chce). Przy okazji pytamy o to czemu akurat takie cechy i czemu w takim miejscu. Nie negujemy tu żadnych odpowiedzi - chodzi o to, żeby każdy zaczął się nad tym głębiej zastanawiać. Wszystkie cechy są tak samo dobre!

Informacja

(opcjonalne) Drugim etapem ćwiczenia jest przesunięcie (lub nie) każdej z kartek w górę lub w dół. Im bardziej kartka wędruje w górę tym bardziej, według naszej oceny, wykorzystujemy w ostatnim czasie tą cechą. Im bardziej w dół - tym analogicznie mniej.

  • Co pokazało Ci to ćwiczenie?

  • Czy zastanawiasz się nad tym jakie miejsce w Twoim życiu zajmuje jakaś wartość?

  • Co było najtrudniejsze?

  • Co było najłatwiejsze?

Następnie warto pokazać, że wartość czegoś kojarzy nam się nieraz z czymś nabytym, z czymś co dana rzeczy ma od początku, a tym czasem warto zmienić perspektywę:

To jaką wartość coś ma, zależy od tego jaką wartość nadamy. Przykłady:

  1. Zwykły kasztan może mieć ogromną wartość jeżeli ktoś kiedyś dał mi go w geście życzliwości.

  2. Telefon, który dostałem od rodziców będzie prawdopodobnie mniej warty od telefonu na który sobie ciężko zapracowałem przez całe wakacje - moją pracą nadałem mu wartość.

  3. Pieniądz - zwykły kawałek papieru, a ma sporą wartość, bo ktoś kiedyś mu ją nadał, wierząc, że dzięki temu będzie nam się żyło lepiej.

  4. Prawo - zbiór reguł, które same w sobie nie mają wartości. Mają wartość wtedy, kiedy w nie wierzymy i wiemy, że są dla naszego dobra - sami nadajemy im wartość.

Wniosek: To jaką coś ma wartość w bardzo dużym stopniu zależy więc ode mnie. Tak samo się to ma do wartości drugiego człowiek, czy nawet mnie.

Jak to jest z tym miłosierdziem?

Jezus w Kazaniu na Górze szuka istoty prawa, istoty wiary. Mówiliśmy o tym w czasie porannej konferencji. My postarajmy się skoncentrować na jednym aspekcie.

Przeczytajmy:

Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.

—Mt 5,7

  • Czym dla Ciebie jest miłosierdzie?

  • Co jest istotą miłosierdzia?

  • W jakich sytuacjach możesz powiedzieć, że ktoś przejawia miłosierdzie?

  • Gdzie Ty doświadczasz miłosierdzia?

Miłosierdzie musi być konkretne. Nie jest ideałem chrześcijańskim, aby “kochać cały świat” i tylko na tym się zatrzymywać. Takie okrągłe zdania często nie mają żadnego przełożenia na praktykę życia. Trzeba wysiłku. aby kochać kogoś w RPA czy Brazylii, bez wątpienia. Prawdziwym wyzwaniem jednak jest kochać brata, siostrę, rodziców, sąsiada i nauczycielkę j. polskiego, która przyczepiła się naszego wypracowania.

Często sami w Kościele wpadamy w pewną “pobożną naiwność” zatracając mocno sens tego co robimy. Być miłosiernym nie oznacza robienia wszystkiego, aby ktoś nie poczuł się źle.

Spróbujmy zmierzyć się z sytuacjami naiwnego i dojrzałego miłosierdzia. Spróbujmy podać wspólnie kilka przykładów. Np.

  1. Daję pieniądze na ulicy, tylko dlatego, że ktoś o to prosi

  2. Zwracam uwagę komuś, gdy widzę, że robi coś źle

  3. Modlę się w czyjejś intencji, wiedząc, że tego potrzebuje

  4. Pomagam komuś z zadaniem domowym, a nie robię za niego (dla młodszych)

Chrystus Sługa

Zacznijmy od ćwiczenia, które wykonamy indywidualnie każdy dla siebie. Weźmy proszę notatniki i zanotujmy różne określenia Jezusa np Jezus-Zbawca, Jezus-Uzdrowiciel itd.

Przeczytajmy:

Gdy dziesięciu [pozostałych] to usłyszało, oburzyli się na tych dwóch braci. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: «Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu».

—Mt 20,24-28

  • Jak kojarzy Ci się określenie “być sługą”? (Jeżeli ktoś chce) Gdzie umieściłeś kartkę “służba” w czasie ćwiczenia?

  • Czy często słyszysz o Chrystusie-Słudze? Jak myślisz dlaczego? (Odpowiedź na to pytanie możesz uzyskać sprawdzając czy przed chwilą zapisałeś takie określenie w trakcie ćwiczenia)

Piotr dał obmyć sobie nogi. W czasie wesela przyniesiono Jezusowi wodę, aby rozwiązał ich kryzys. Jak Ty pozwalasz Jezusowi, aby służył także Tobie?

Tutaj dygresja: słowa “być sługą” może kojarzyć się obecnie bardzo negatywnie. Kultura tak ukształtowała nasz język. Sługa to nie jest przecież człowiek wolny. Czasami sam język, który słyszy w Kościele może nas odstraszać tylko dlatego, że jest dla nas obecnie niezrozumiały. Te rekolekcje opowiadają o odwadze do zmiany perspektywy. Przy wysiłku własnym można z tym językiem się oswoić i dotrzeć do treści, które za nim stoją.

Być sługą z wyboru

Bóg nadaje nam wartość jako człowiekowi nie po to, żebyśmy po prostu mieli, nie po to, żeby się dobrze czuć, nie po to by skupiać się tylko na własnym rozwoju i nie po to, żeby stawiać się w centrum. Przez służbę, przez miłosierdzie to drugi człowiek, za przykładem Jezusa Chrystusa, staje na piedestale naszego czynienia miłości i dobra względem niego.

Jak być sługą tak by nie czuć się z tym źle? Zostać nim z własnego wyboru. Niewolnik rodzi się niewolnikiem. Sługa chrześcijański zostaje nim z wyboru. To dobre miejsce na świadectwo animatora.

Informacja

Czy moje małżeństwo ogranicza mi wolność? Po ludzku patrząc tak, bo mam ograniczone możliwości ;). Nie jestem jednak w żaden sposób zniewolony, bo to był mój wybór. Aktem wolnej woli świadomie “ograniczyłem” swoje możliwości zyskując tak naprawdę o wiele wiele więcej. Ten mechanizm jest kluczowy. Stojąc przed decyzją nie mamy nowej perspektywy i w tej obecnej coś może wyglądać jak strata.

Przeczytajmy: (lub J 13,1-17 (obmywanie nóg))

To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie.
On, istniejąc w postaci Bożej,
nie skorzystał ze sposobności,
aby na równi być z Bogiem,
lecz ogołocił samego siebie,
przyjąwszy postać sługi,
stawszy się podobnym do ludzi.
A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka,
uniżył samego siebie,
stawszy się posłusznym aż do śmierci -
i to śmierci krzyżowej.
Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył
i darował Mu imię
ponad wszelkie imię,
aby na imię Jezusa
zgięło się każde kolano
istot niebieskich i ziemskich i podziemnych.
I aby wszelki język wyznał,
że Jezus Chrystus jest PANEM -
ku chwale Boga Ojca.

—Flp 2,5-11

  • Czym dla Ciebie jest służba?

  • Czy doświadczyłeś kiedyś radości ze służby? Jeżeli możesz opowiedz o tym.

  • Jak się czujesz gdy wyobrażasz sobie, że inni nazywają Cię np “Kamil sługa ludzi”? Dlaczego?

Przeczytajmy fragment Homilii Jana Pawła II z 1987r z Westerplatte dzieląc ją na dwa etapy:

[1] Aktualne są tu słowa kardynała Newmana, że potrzeba „ludzi, którzy znają swoją religię i którzy ją zgłębiają; którzy dokładnie wiedzą, jaka jest ich pozycja; którzy są świadomi tego, w co wierzą, a w co nie; którzy tak dobrze znają swoje Credo, że potrafią z niego zdać sprawę; którzy do tego stopnia poznali historię, że umieją jej bronić” (John Henry Newman, On Consulting the Faithful in Matters of Doctrine).
[2] Młodzieniec z Ewangelii miał bardzo jasny pogląd na zasady, wedle których winno się budować ludzkie życie. A jednak i on w pewnym momencie nie zdołał przekroczyć progu swoich uwarunkowań. Kiedy Chrystus, zwracając się do niego z miłością, powiedział: „pójdź za Mną” (por. Mk 10, 21) - nie poszedł. Nie poszedł, ponieważ „miał majętności wiele” (por. Mk 10, 22). Pragnienie, aby zachować to wszystko, co miał, przeszkodziło mu. Pragnienie, ażeby „mieć”, ażeby „więcej mieć”, przeszkodziło mu w tym, aby „bardziej być”.
Droga bowiem, jaką wskazywał Chrystus, do tego prowadziła: ażeby „bardziej być”! Zawsze do tego prowadzą wskazania Ewangelii. W każdym bez wyjątku zawodzie czy powołaniu - wezwanie Chrystusa do tego prowadzi.
Wasze powołania i zawody są różne. Musicie dobrze rozważyć, w jakim stosunku - na każdej z tych dróg - pozostaje „bardziej być” do „więcej mieć”. Ale nigdy samo „więcej mieć” nie może zwyciężyć. Bo wtedy człowiek może przegrać rzecz najcenniejszą: swoje człowieczeństwo, swoje sumienie, swoją godność. To wszystko, co stanowi też perspektywę „życia wiecznego”.

[1] Aby wybrać coś świadomie trzeba to znać. Papież mówi o ludziach, którzy znają swoją religię, wiedzą jaka jest ich pozycja, są świadomi. To jest punkt wyjścia.

  • Jaka jest Twoja pozycja w Kościele? Co możesz w nim robić?

Informacja

Nie rozwijamy tego zbytnio. To będzie temat jutrzejszego dnia. Teraz chcemy temat zasygnalizować, aby zaczął pracować w sercach uczestników. Jest to też okazja, abyś jako animator zobaczył jaki jest stan świadomości Twojej grupy. Jeżeli dzisiaj wyjdzie, że dla nich służba w Kościele jest abstrakcyjna to powinieneś tutaj już nakreślić im powszechne powołanie do służby

[2] Papież mówi o kluczowej zmianie perspektywy. W życiu chodzi o to, aby bardziej być niż mieć.

  • Co to dla Ciebie tak konkretnie znaczy?

  • Kiedy zwycięża w nas “więcej mieć”? Czy ten problem nas dotyczy?

  • Jak w naszym obecnym powołaniu lub zawodzie wygląda stosunek “więcej mieć” do “bardziej być”?

Spalać się dla innych

Ostrzeżenie

Ważny moment spotkania. Od niego zależy gotowość przeżycia znaku na modlitwie wieczornej.

Symbolem służby dla drugich o której mówimy jest zapalona świeca, która stoi pośrodku nas. Spróbujmy ten symbol zinterpretować. Dlaczego świeca?

(Animator prowadzi spotkanie podchwytując to co ludzie mówią i starając się to rozwijać. Jeżeli jakiś punkt z listy nie został wspomniany można na niego nakierować. Z każdego punktu po jego interpretacji z konsekwencją wracamy do pytania: co to oznacza dla Ciebie w praktyce?)

  • Świeca może zapalać innych
    Podobnie służba jest “zaraźliwa”. Osoba, która posługuje radośnie wobec innych zbiera wokół siebie ludzi, którzy chcą jej pomagać. Tak powstała znakomita większość zgromadzeń zakonnych! Podczas Wigilii Paschalnej od jednej świecy (Paschału) zapalane są wszystkie w kościele i w moment robi się jasno.
    Co to oznacza dla Ciebie w praktyce?
  • Świece ktoś musiał wcześniej zapalić
    Podobnie jest z nami - służymy, bo ktoś dał nam impuls do działania. Służba ma w swoim DNA pewną “ciągłość pokoleń”. Przejmujemy wzajemnie odpowiedzialność.
    Co to oznacza dla Ciebie w praktyce?
  • Świeca spala się dla innych
    Służba jest nastawiona na dawanie, na drugiego człowieka. Ma w sobie element wyrzeczenia np. swojego czasu czy energii.
    Co to oznacza dla Ciebie w praktyce?
  • Świeca daje ciepło wszystkim bez wyjątku
    Służba chrześcijańska nie jest wybredna. Jeżeli chcemy głosić Ewangelię to głosimy ją na bogato - całemu światu, nie wybieramy sobie obszarów ziemi.
    Co to oznacza dla Ciebie w praktyce?
  • Świeca jest stworzona w jakimś konkretnym celu
    Spontanicznie lub przez przypadek świece nie powstają. Służba też jest w jakimś stopniu zaplanowana, przemyślana, ma swój cel.
    Co to oznacza dla Ciebie w praktyce?
  • Świece można zdmuchnąć
    Służba też jest bezbronna i delikatna. Łatwo złamać idealistę wrzucając mu kilka tekstów o jego naiwności. W czasie służby takie rzeczy się zdarzają, ale… w połączeniu z pkt. 1 jeżeli nie jesteśmy w niej samotni - damy radę!
    Co to oznacza dla Ciebie w praktyce?
  • Świeca nie może się palić bez tlenu
    Tak my nie możemy służyć bez miłości do bliźniego i Ducha Świętego
    Co to oznacza dla Ciebie w praktyce?

Nie zostańmy tylko na etapie interpretacji. Podzielmy się swoim doświadczeniem. Ten końcowy etap spotkania należy wykorzystać na dobre dzielenie się swoim podejściem do “życia dla drugich”. Poniżej kilka pytań, które mogą być przydatne.

  • Jakie masz doświadczenia z “spalaniem się dla innych”?

  • Kto Tobie służył? Czy jesteś mu za to wdzięczny?

  • Jaka sprawa/rzecz/osoba jest dla Ciebie tak ważna, że chciałbyś aby Twoje było nastawione na służbę w tym kierunku?

  • Pewien ksiądz powiedział, że musimy “posiadać siebie w dawaniu siebie” - jak rozumiesz takie sformułowanie? Doświadczyłeś, że to prawda?

  • Jakie trudności spotykasz (możesz spotykać) w służbie? Jak możesz się z nimi uporać?

Opuścić strefę komfortu?

Służba jest wychodzeniem ze swojej strefy komfortu (czyli poza co nam przychodzi w miarę łatwo, bo czujemy się na tyle dobrze). Niesie za sobą wymaganie, aby wyjść poza to co dla nas jest w widocznym zasięgu ręki, poza to co “chcielibyśmy” robić. Dzięki temu też służba staje się niesamowitym rozwojem - w zakresie wiary, miłości do drugiego człowieka i po prostu w sensie rozwoju własnej osobowości, dlaczego?

Zaobserwujmy to na prostym przykładzie spoza dziedziny Kościoła:

  1. Młody stolarz po technikum został nauczony podstawowych umiejętności. Potrafi zrobić krzesła, stoły i proste półki. Jednakże zawsze ma wujka, który w przypadku problemów może mu pomóc. Pewnego dnia przychodzi pewien mężczyzna i chciałby zamówić u niego małą szafę. Znacznie przewyższa to rzeczy, które robił do tej. Czy powinien się tego podejmować? Zdecydowanie, bo lepiej się wtedy rozwinie i nauczy się czegoś nowego.

  2. Tak więc nie ma co się bać wyzwań i nowych rzeczy nawet jeżeli coś może pójść nie tak.

  3. Jezus powołuje uczniów - prostych ludzi. Daje im zadania, które znacznie przewyższają ich dotychczasowe obowiązki.

  • Co jest dla Ciebie najtrudniejsze w przyjęciu służby?

  • Czy przeżyłeś taki moment, że przez służbę drugiemu sam dużo otrzymałeś? Możesz się podzielić?

Zastosowanie

Stworzenie listy osób, które okazały nam miłosierdzie. Modlitwa w ich intencji.